Statystyki

Dziś 49

Wczoraj 101

W tym tygodniu 150

Wszystkie 244176

Psalmy karmią nas chwałą Bożą z jej czystego i nieskalanego źródła, w całej jego pierwotnej prostocie i doskonałości.

Modląc się Psalmami uzyskujemy większy udział w tym błogosławionym odkryciu, utajonym w nich dla wszystkich pokoleń. Bóg bowiem chciał nam się dać poznać przez tajemnicę Psalmów.

To są nie tylko natchnione przez Boga pieśni proroków, ale hymny całego Kościoła, wyraz jego najgłębszego wewnętrznego życia. Słowa i myśli Psalmów wypływają nie tylko z niezmierzonych głębin Bożych, ale z najistotniejszych przeżyć serca Kościoła. Nie ma pieśni lepiej wyrażających jego duszę, pragnienie, tęsknoty, troski i radości.

Kościół nieustannie śpiewa z radością pieśni dawnych psalmów, ponieważ może w nich wyśpiewać swoje poznanie Boga i swoje z Nim zjednoczenie.

Bóg oddał nam siebie w Chrystusie. Psalmy przepełnione są Słowem Wcielonym. Nie tylko Dawid jest „figurą” Chrystusa, cały Psałterz w myśli liturgicznej Kościoła jest od wieków uważany za przegląd i jak gdyby skrót wszystkiego, co Bóg objawił. Innymi słowy Psalmy zawierają w sobie Stary i Nowy Testament, pełne Misterium Chrystusowe. Śpiewając co dzień Psalmy, Kościół wyśpiewuje weselny hymn swojego zjednoczenia z Bogiem w Chrystusie.

 Kościół miłuje Psalmy, ponieważ w nich wyraża swoje przeżywanie Boga, zjednoczenie ze Słowem Wcielonym, swoją kontemplację Boga w Tajemnicy Chrystusowej.

Bo kiedy zdamy sobie sprawę, kim rzeczywiście jest Bóg, kiedy zrozumiemy, że Ten, który jest Wszechmocny i nieskończenie Święty, „uczynił nam wielkie rzeczy”, to jedyną możliwą reakcją będzie okrzyk niewypowiedzianego zachwytu, wyrywający się z głębi naszej istoty, zdumionej potężną, niepojętą dobrocią Boga wobec ludzi. Wszystkie Psalmy składają się z takich okrzyków podziwu, zachwytu, trwogi lub radości.

Równocześnie jednak Psalmy są surowe i umiarkowane. Ich uczucia podlegają kontroli i właśnie ta kontrola wzmaga ich nasilenie. Kościół posługuje się Psałterzem, z bardzo widocznym umiarkowaniem co przekonuje nas, że potężne oddziaływanie Psalmów ukryte jest na bardzo głębokim duchowym poziomie i że musimy modlić się na tym poziomie, aby w ogóle odczuć to działanie.

Stwierdzając, że Psalmy są głębokie, nie mówimy wcale, że trzeba być jakąś osobą nadzwyczajną, aby je ocenić. Wystarczy posiadać zdrową i prostą naturę, dużo wiary i dostateczną wolność od upodobań i przesądów naszych czasów, aby umieć ocenić obrazowość innej rasy i epoki. Musimy stać się do pewnego stopnia „ludźmi Wschodu”, którzy byli ich autorami-redaktorami.

By pozostać na prostej drodze, bez zbaczania ani w prawo, ani w lewo, „najlepszym sposobem jest szukanie sposobu chwalenia Boga w Piśmie Świętym”.(św. Augustyn).

Psalmy nie są oderwanymi rozprawami o naturze Boskiej, Uczymy się w nich poznawać Boga nie przez analizę różnych pojęć o Jego Bóstwie, ale wielbiąc Go i miłując. Ponieważ Psalmy są hymnami uwielbienia, przeto odkrywają swoją najgłębszą treść tylko tym, którzy posługują się nimi, by chwalić Boga.

Stąd św. Augustyn wyciąga wniosek, że nasze wieczne życie chwały powinno się zaczynać już tu na ziemi i w czasie obecnym. Wszystkie nasze myśli, nasze rozważania w tym życiu powinny się skupiać na chwaleniu Boga, ponieważ ono będzie wieczną radością naszego przyszłego życia, a nie może być odpowiednio przygotowany do tego życia ten, kto nie ćwiczył się w chwaleniu w życiu obecnym. ( komentarz do Psalmu 149). „Niech nie minie ani jeden dzień, w którym bym Cię nie chwalił”- dodaje św. Augustyn. Musimy chwalić Go tak w zmartwieniu, jak i w radości, ponieważ „jeżeli nie przestajemy chwalić Go nawet w dniu cierpienia, gdy nam  się wydaje, że się źle z nami dzieje, wszystko wyjdzie nam i wtedy na dobre w Bogu naszym” (komentarz do Psalmu145).

Tak jak „Ojcze nasz” dane nam przez samego Zbawiciela, Psalmy są w najpełniejszym sensie „modlitwą Chrystusa”. Zawierają one nie tylko dawne obietnice, które Chrystus przyszedł wypełnić, ale objawiają wszędzie chwałę Jezusa, Jego najwyższą i wieczną władzę królewską i kapłańską. Przede wszystkim ukazują nam Go zwyciężającego śmierć i swoich wrogów, którzy są i naszymi nieprzyjaciółmi, oraz obiecują nam Jego tryumfalny powrót. Kiedy odmawiamy Psalmy, łaska aktualizuje jego tajemnicę w naszych sercach i bierzemy w niej udział wraz z całym Kościołem. Dlatego nawet w naszej prywatnej modlitwie Chrystus i Kościół modlą się w nas, gdy modlimy się z Duchem Świętym. Nigdy zaś nie mamy większej pewności, że modlimy się z Duchem Świętym, jak kiedy posługujemy się Psalmami.

Zauważmy też, że Chrystus modli się w nas, gdy rozważamy Psalmy, a czyni to może jeszcze doskonalej, niż gdy je odmawiamy. W miarę bowiem jak przyswajamy sobie ich znaczenie łaska może lepiej opanować nasz umysł i naszą wolę i złączyć się z Duszą Boskiego Zbawiciela.

Jednym z najlepszych sposobów zdobycia własnej postawy wobec Psalmów jest przyzwyczajenie się do odmawiania ich powoli i dobrze. Do tego zaś pomocne będzie ograniczenie się do odmawiania kilku Psalmów, lub tylko jednego.

Lecz nic nie przeszkadza człowiekowi świeckiemu wybrać sobie jeden Psalm dziennie, na przykład przy wieczornej modlitwie i odmówić go z namysłem zatrzymując się w celu rozważania wierszy o najgłębszym dla niego znaczeniu.

Nadmierna obawa napotykania zbyt wielkich trudności w zrozumieniu Psalmów powstrzymuje wiele osób, które mogłyby w ten sposób zakosztować ich piękna bez zbytecznego umęczenia.

Przeżycie czyniące z Psalmów rzeczywistą, głęboka, osobistą modlitwę naszych serc musi być jednocześnie religijne i poetyckie. Cnoty teologiczne przeobrażają nasze przeżycia z istoty swej ludzkie i „przyrodzone”. Radość i ból, nadzieja i obawa, trwoga, rozpacz, triumf, pokój – wszystkie te wzruszenia są udziałem naszego życia. Stanowią one także treść Psalmów. Problem nie polega więc na tym, by znaleźć w psalmach zupełnie nowe przeżycia, lecz raczej by rozpoznać w nich nasze własne doświadczenia, przeżyte i udoskonalone, kierujące się ku Bogu i przynoszące owoce pod działaniem miłującej wiary. Czynimy to łącząc w Psalmach nasze radości z radościami Chrystusowymi, nasze strapienia ze smutkami Chrystusa i dając się unieść do nieba na fali Jego triumfu.

Specjalnie umiłować należy Psalmy „wstępujących pod górę”:120-134, które śpiewali Żydzi jako pielgrzymi zmierzający do Jerozolimy, której nazwa znaczy miasto pokoju. Te krótkie radosne pieśni są może najpiękniejsze z całego Psałterza. Przepełnia je światło i ufność. Zbliżają nam one bardzo Boga. W naszych sercach odzywa się tajemne działanie Jego pokoju i Jego cichej łaski. Św. Augustyn nazywa je Psalmami naszej wędrówki do niebieskiej Jerozolimy. Przypuszcza się, że były one ulubionymi pieśniami pielgrzymów, zdążających do ziemskiej Jerozolimy przed przyjściem Chrystusa. Stąd ich nazwa „Pieśni wstępujących pod górę”.

Jednym z najbardziej charakterystycznych jest Psalm 122:

Uradowałem się, gdy mi powiedziano:

pójdziemy do domu Pana.

Wiele Psalmów najlepiej odpowiada okresom cierpień i prób. Życie nasze w zbiorowisku ludzi skażonych grzechem nie zawsze jest łatwe i gładkie. Trzeba nieraz znosić w milczeniu nieporozumienia, zatargi, czasem dotkliwe krzywdy.

Nie ma takiej strony życia wewnętrznego ani takiego rodzaju przeżycia religijnego czy też duchowej potrzeby człowieka, które by nie było opisane i przeżyte w Psalmach. Nie możemy jednak posiąść takich bogactw, jeżeli nie chcemy na nie zapracować.

Nade wszystko zaś potrzeba nam gorliwości, siły i wytrwałości. Posługując się jedynie ludzką sprawnością i talentem, nie możemy wyczerpać wszystkiego, co zawierają Psalmy. Jeżeli bowiem szukamy tylko po to „aby coś z nich wyciągnąć”, to może uzyskamy mniej, niż się spodziewamy, a szlachetne wysiłki mogą się zmarnować, ponieważ zwrócone są w fałszywym kierunku: ku nam raczej  niż ku Bogu.

Słowem nie tyle nagradza nas to, co z Psalmów czerpiemy, ile to, co sami w nie wkładamy. Jeśli rzeczywiście stają się one naszą modlitwą, jeżeli prawdziwie przekładamy je nad inne metody i sposoby, aby pozwolić Bogu modlić się w nas Jego własnymi słowami, i jeżeli szczerze pragniemy ponad wszystko ofiarować Mu szczególnie czysty hołd naszej wiary, to wtedy naprawdę wnikniemy w istotne znaczenie Psalmów i staną się one naszą ulubioną modlitwą ustną.

Według eseju amerykańskiego Trapisty Thomasa Merthona „Modlić się Psalmami”